kilka słów o nas i naszych alpakach

Nasza historia

Kochamy bliski kontakt z naturą 

nasi goście mówią, że tu jest inny świat. Chcemy żyć robiąc coś dobrego dla Ziemi: szanować ją, naprawiać to co zepsute i pomagać. Staramy się nie marnować żywności, dlatego w 2013 roku pojawiły się kury. Lubią towarzystwo ludzi, wspólne plewienie w ogródku, posiedziska na ławeczkach – zaraz wskakiwałyby na kolana – nawet odpoczywające alpaki mają pucowane futerka ich dziobkami.

Dlaczego alpaki?

mają najwspanialszą wełnę na świecie. Dzicy przodkowie alpak – wikunie mają wełnę jeszcze lepszą, ale nie przemawia do mnie łapanie dzikich zwierząt aby je strzyc. Poza tym od pierwszego spotkania alpak w 2014 roku czuliśmy, że to niezwykłe zwierzęta – zwracały naszą uwagę swoją elegancją, spokojem, delikatnością i ciekawością.

Po czterech wspólnie spędzonych latach nie wyobrażamy sobie życia bez nich – kochamy je i one wiedzą, że o nie dbamy. Z każdym sezonem odkrywamy coraz to nowe oblicze naszej przyjaźni. W planach mamy wspólne spacery po lesie – ale aby tego dokonać potrzeba czasu na treningi.
To dla nich przez trzy lata uprzątaliśmy wysypisko śmieci, uczyliśmy ludzi dbania o porządek – jest coraz lepiej, naszej dolinie przywróciliśmy pierwotny urok. Czasem myślę, że to dolina sprowadziła tu alpaki aby sobie pomóc….
Dla kogoś (dla mnie) kto spędzał wakacje na wsi, w realnym kontakcie z ziemią ze zwierzętami- obserwował inne życie dawnej wsi: ciężką pracę rąk ludzkich, szacunek ludzi do zwierząt, do ziemi i ich wdzięczność za te starania….słowem:  wszystkie te wspomnienia o prawdziwym życiu – trudnym, spokojnym, godnym – są w człowieku jak kamień węgielny. Do takiego życia się tęskni – tym bardziej, im bardziej świat pędzi zmęczony naszą cywilizacją.
Pamiętam jako dziecko, ze koń, krowa cieszyły się w rodzinie szacunkiem nie mniejszym niż człowiek. Wszyscy pracowali w służbie Ziemi.
Nie jest naszym zamiarem wożenie alpak na wystawy, happeningi. Chcemy by były obecne w naszym życiu spełniając swoją rolę – pomagając nam ogarniać zieloną masę  ogrodu, doliny i łąki strażackiej w zamian produkując wspaniałą wełnę i równie wspaniały nawóz. Lubimy tak sobie przebywać w naszym towarzystwie – od czasu do czasu zapraszamy gości i pokazujemy im  jak relaksować się towarzystwem  i pracą przy zwierzętach.
Kolejnym cudem naszego Puchatego Rancza są puchate a jakże pszczoły. Uwielbiamy miód, propolis i wosk. Są obecne w naszym życiu od zawsze. Przodkowie zajmowali się pszczołami, a te nasze same wprosiły się do ogrodu. Kilka lat temu rójki pszczół zaczęły szukać u nas domu – tak było przez dwa lata. Nie było wyjścia: postawiliśmy pierwszy ul.
Nigdy w naszym ogrodzie nie stosowaliśmy chemii – tym bardziej teraz bogaci w wiedzę pszczelarską. Na Suchej Górze jest duża baza pożytkowa dla pszczół:las, łąki  i okoliczne ogrody. Ciągle jeszcze dosadzamy kolejne rośliny miododajne.
Nasi sąsiedzi widząc nasze szalone poczynania – biorą udział w wielu działaniach ekologicznych:
- przynoszą chleb i obierki dla zwierząt,
- brali udział w sprzątaniu naszej doliny,
- cenią sobie nasz miód i jaja i przekonują się do leczniczej mocy alpaczej wełny.
Chcemy aby Puchate Ranczo stały się uroczym zakątkiem na pograniczu miast, gdzie można pokazać szczególnie dzieciom współpracę człowieka i zwierząt w poszanowaniu przyrody.

Puchate Ranczo 2014-2018